Sport

  • 26 kwietnia 2021
  • wyświetleń: 1889

Prezes klubu hokejowego o pandemii i planach. Będą zmiany kadrowe?

GKS w poprzednim sezonie wywalczył trzeci z rzędu, a piąty w historii tytuł. Przesądziła o tym marcowa decyzja zarządu Polskiej Hokej Ligi, która przerwała rozgrywki z powodu pandemii COVID-19. Teraz zespół wygrał sezon zasadniczy, ale w półfinale nie sprostał Comarch Cracovii. W rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes Tyski Sport S.A., Krzysztof Woźniak mówi m.in o zakończonym sezonie, wpływie pandemii i planach na przyszłość. "Analizujemy wszystko i do końca kwietnia podejmiemy decyzję w kwestii zawodników" - powiedział.

Krzysztof Woźniak
Krzysztof Woźniak · fot. GKS Tychy


- Celowaliśmy w mistrzostwo. Zabrakło trochę szczęścia, była kontrowersja przy nieuznanej dla nas bramce w końcówce czwartego meczu. W naszej ocenie sędziowie popełnili błąd. Wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. To trochę podcięło skrzydła naszym zawodnikom. Pewnie pokonaliśmy GKS Katowice w walce o brąz, ale wielkiej radości nie było, bo cel był zupełnie inny - przyznał szef GKS, Krzysztof Woźniak.

Przyznał, że filozofia budowy zespołu wykorzystana w Cracovii, a polegająca na zatrudnieniu nowych graczy przed fazą play off, jemu się nie podoba.

- U nas tak nie było i nie będzie. Dla mnie to nie fair, nie o takiego ducha sportu nam chodzi. Budujemy drużynę dla kibiców, mieszkańców miasta. Mistrzostwo jest celem, ale nie chcemy go osiągnąć w ten sposób - zaznaczył.

Krakowianom zmiany personalne nie do końca pomogły. W finale ulegli JKH GKS Jastrzębie.

- Sztab szkoleniowy dostał kredyt zaufania. Oczywiście, nikt nie wygrywa wszystkich meczów. Liczyliśmy, że spadek formy mamy za sobą, a szczyt przyjdzie na play off. W ćwierćfinale wygraliśmy z Ciarko STS Sanok 4-0, do półfinałów podeszliśmy z optymizmem, ale lepsza była Cracovia, szczególnie w ostatnich spotkaniach i przegraliśmy serię 2-4. Analizujemy wszystko i do końca kwietnia podejmiemy decyzję w kwestii zawodników - tłumaczył Woźniak.

Jak podkreślił, w zakończonych rozgrywkach do Polski trafiło wielu zagranicznych hokeistów z bogatym CV, do czego przyczyniła się pandemia.

- Sezon był wyjątkowy, łatwiej było takich graczy pozyskać. Niektóre ligi nie grały, dlatego prawdziwe tuzy trafiły też do Polski. Jeśli tacy hokeiści trenowali indywidualnie, mogli płynnie wejść do rywalizacji - wspomniał.

W ekstralidze nie obowiązuje limit liczby obcokrajowców, a jedynym wymogiem jest udział dwóch krajowych młodzieżowców w każdym meczu.

- Wspieramy polskich zawodników. Chcielibyśmy, żeby grało ich więcej, warto inwestować w tyską młodzież. Zresztą moim zdaniem młodzieżowiec powinien być zawodnikiem w wieku do 20 lat - bo taka jest przecież kadra młodzieżowa - a nie do 23 - zauważył.

Prezes GKS przyznał, że brak kibiców na trybunach tyskiego Stadionu Zimowego oznaczał nie tylko problem dla zespołu, pozbawionego dopingu, ale też wymierne straty finansowe.

- Przecież u nas podczas play off widownia zawsze była pełna. Sprzedaliśmy też karnety na sezon zasadniczy. Środki z płatnych transmisji internetowych pokryły może 10 procent normalnych wpływów. To oznaczało spory brak przychodów - wskazał Woźniak.

Tyscy kibice stracili też możliwość śledzenia rywalizacji swojej drużyny w hokejowej Lidze Mistrzów. Te rozgrywki zostały jesienią 2020 odwołane z powodu pandemii.

- Zmieniano terminy, formułę. Zgadzaliśmy się na wszystko, a na koniec zapadła decyzja o rezygnacji z przeprowadzenia tej edycji. Szkoda, bo LM to wielka gratka dla kibiców, a dla zespołu okazja do zdobycia międzynarodowego doświadczenia - wspomniał.

Nie ukrywał, że wobec niepewnej przyszłości nie planuje na razie żadnych wpływów z biletów na kolejny sezon.

- Dziękujemy miastu Tychy, które zawsze wspiera sport, i naszym sponsorom, którzy mimo pandemii pozostali z nami. Bardzo się z tego cieszymy, że nie było wielu odejść i rezygnacji. Sprzedaliśmy powierzchnie reklamowe na wszystkich bandach naszego lodowiska, choć żeby ściągnąć każdą złotówkę trzeba się mocno starać. Dziękujemy też kibicom, z którymi mamy kontakt w mediach społecznościowych. Wiemy, że trzymają za nas kciuki. Ludzie w Tychach kochają hokej - podkreślił prezes.

Jak zaznaczył, miał obawy, jak potoczą się rozgrywki, kiedy ekipę GKS dwukrotnie dotknęła kwarantanna.

- Rok temu, kiedy przerwano rozgrywki, nie wyobrażaliśmy sobie gry bez kibiców. Rzeczywistość okazała się inna. Na lodowiskach hulał wiatr, mecze wyglądały jak sparingi. Robiliśmy co możliwe, by uatrakcyjnić spotkania - był DJ, zmiany oświetlenia, nagrywaliśmy kibiców, żeby hokeiści poczuli się normalniej. Jednak to nie zastąpiło prawdziwego dopingu, bo u nas przecież atmosfera była fantastyczna, a widownia to nasz szósty zawodnik. Tego wsparcia naszych hokeistom wyraźnie zabrakło - zaznaczył.

Przekazał, że klub cały czas - mimo pandemii - pracuje nad tym, by po zniesieniu obostrzeń kibice zapełnili trybuny.

- Naszym zadaniem jest przyciągnięcie społeczności Tychów i okolicznych miejscowości na nasze lodowisko, żeby pokazać, jak dynamiczną i piękną grą jest hokej. Jestem optymistą, zawsze mierzymy w najwyższe cele, wierzę, że wrócimy za rok na pierwsze miejsce - podsumował Woźniak.

ar / tychy.info

źródło: GKS Tychy

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.