Sport
- 16 marca 2023
- wyświetleń: 951
Tyska Liga Szóstek - podsumowanie 2. kolejki
Drugą kolejkę Tyskiej Ligi Szóstek zainaugurowaliśmy pojedynkiem Apexu Football z Tyskimi Dziadami.
Od pierwszych minut oglądaliśmy niezłe widowisko, a sytuacji po obu stronach nie brakowało. Głównymi postaciami pierwszej odsłony byli jednak bramkarze. Po stronie Apexu Football Daniel Drzyzga, z kolei w Tyskich Dziadach prawdziwą ostoją był Piotr Giemlik. To głównie za ich sprawą do przerwy zobaczyliśmy tylko dwie bramki. Wynik w 11 minucie otworzył Mikołaj Grelewski, a wyrównał dla Tyskich Dziadów Dariusz Olszewski. Po zmianie stron strzelali już tylko zawodnicy Mirosława Halka. O ile w pierwszych minutach drugiej połowy Apex stawiał im twardy opór to im dalej w mecz, tym było już tylko gorzej. Ekipa Miłosza Jakubczyka popełniała dziecinne błędy, co skrzętnie wykorzystywali rywale pewnie wygrywając 6:1. Już drugie fantastyczne zawody rozegrał Dawid Fluder, który wyrasta na prawdziwego lidera Tyskich Dziadów. Gratulujemy kolejnej nominacji do szóstki kolejki. a ekipie Mirosława Halka i Andrzeja Rukojca trzech punktów i świetnego początku sezonu. Być może tutaj za jakiś czas będziemy upatrywać czarnego konia rozgrywek.
Punktualnie o 16:00 na boisko wybiegły zespoły Luz Blues Team i Olimpia Tychy. Po pierwszej kolejce świetne wrażenie na wszystkich zrobiła drużyna Agaty Witas i to jej przed tym spotkaniem dawało się więcej szans. Predykcję były w tym przypadku trafione. Od pierwszych minut to oni narzucili swoje warunki gry, co przełożyło się szybko na efekt bramkowy i po 7 minutach na tablicy wyników mieliśmy 3:0. Po świetnym początku w szeregach Luz Blues wkradło się wyraźne rozluźnienie, co skrzętnie próbowała wykorzystać Olimpia i w 27 minucie za sprawą Krzysztofa Ziarkowskiego zrobiło się już tylko 4:2. Ekipa Aleksandra Furczyka próbowała iść za ciosem, jednak tego dnia nie była w stanie poradzić sobie z duetem Dawid Błaszczyk & Mateusz Muzalewski, który był autorem aż 8 z 9 bramek jakie zdobyła drużyna Agaty Witas w tym spotkaniu. Ostatecznie Luz Blues Team pokonało Olimpię Tychy 9:2 notując kolejne cenne 3 punkty.
Kolejne spotkanie to starcie WKS Orzeł Tychy z Alliance. W momencie wybrzmienia pierwszego gwizdka sędziego wydawało się, że to WKS będzie faworytem spotkania. Ekipa Pawła Rendaka opromieniona pierwszym zwycięstwem chciała wykorzystać olbrzymie problemy kadrowe rywala. Zespół Aliance przystąpił do tego meczu bez nominalnego bramkarza, a w dodatku grając przy tym jednego zawodnika mniej. Tego jednak jak się okazało na boisku nie było kompletnie widać. Drużyna Romana Shchurovskiego wyglądała na zespół lepiej poukładany i lepiej operujący piłką, mający w swych szeregach większe indywidualności czym nadrabiali umiejętnie braki liczbowe. Sam mecz to otwarta gra z obu stron i wymiana cios za cios, która ostatecznie zakończyła się rezultatem 4:4. Można powiedzieć, że był to pojedynek Tytusa Juszczyka z Artemem Domanskyi. Ten pierwszy dla swojej drużyny zdobył trzy bramki, z kolei Artem był autorem wszystkich bramek dla Ukraińców. O ile przed pierwszym gwizdkiem, patrząc na absencje Alliance mogło się wydawać, że każdy inny wynik niż wygrana WKSu będzie porażką, to z perspektywy całego spotkania trzeba przyznać, że to rywale mogą czuć niedosyt, ponieważ to oni mieli sporo sytuacji by przechylić szalę na swoją korzyść. Dla WKSu nie zmienia to jednak faktu, że po raz kolejny punktują i jest to co by nie mówić bardzo udany początek sezonu.
Do spotkania zamykającego sobotnie zmagania Tyskiej Ligi Szóstek pomiędzy Czułowianką II Tychy i Lagą Bonito niestety nie doszło. Ekipa Kamila Jędryki nie zdołała zebrać drużyny i oddali mecz walkowerem. Zgodnie z regulaminem skutkuje to odjęciem jednego punktu w tabeli.
Niedzielne popołudnie otwieraliśmy najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem drugiej kolejki. Tyskie Dzbany, trzecia ekipa I edycji Tyskiej Ligi Szóstek, podejmowała debiutanta naszych rozgrywek, ale dobrze znaną w środowisku piłkarskim drużynę Under Forest. Mecz zapowiadał się naprawdę dobrze i patrząc na zestawienia w jakich przystąpiły obie ekipy do tego pojedynku należało zacierać tylko ręce. Niestety, wyrównane i świetne widowisko oglądaliśmy tylko przez pierwsze 15 minut gry. W ostatnich minutach pierwszej połowy drużyna Kacpra Śmigla kompletnie się posypała, popełniając przy tym sporo prostych błędów co umiejętnie wykorzystali rywale z Podlesia i do przerwy prowadzili aż 5:2. Po zmianie stron Tyskie Dzbany próbowały odwrócić losy spotkania, ale tego dnia zwyczajnie zabrakło argumentów sportowych by móc nawiązać równorzędną walkę z dobrze zorganizowaną ekipą Under Forest, w której kapitalne zawody rozegrał Michał Wita. Mecz zakończył się ostatecznie pogromem 11:3 i jest to na pewno nie lada niespodzianka patrząc na rozmiary zwycięstwa i kubeł zimnej wody dla trzeciej drużyny I edycji Tyskiej Ligi Szóstek.
Po Szlagierze, nadszedł czas na derby! Derby osiedla A to gwarancja emocji, twardej walki i niesamowitych wydarzeń. Po starciu z pierwszej edycji Tyskiej Ligi Szóstek zakończonym remisem w dramatycznych okolicznościach można było tylko zapinać pasy i liczyć na podobną porcję wrażeń. Pierwsze minuty po obu stronach bardzo nerwowe, najpierw prosty błąd w szeregach Oszołomów wykorzystał Tomasz Cedro, a 4 minuty później było już 1:1. Fatalne podanie obrońcy wykorzystał nie kto inny jak lis pola karnego Ariel Rybicki i po 6 minutach mieliśmy remis. Emocje związane z derbami jako pierwsi opanowali zawodnicy Krzysztofa Frankowskiego, a ich akcję z każdą minutą nabierały rozpędu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Ponownie na listę strzelców w 11 oraz 15 minucie wpisał się Tomasz Cedro co pozwoliło doprowadzić do wyniku 3:1. To co najważniejsze wydarzyło się w końcówce pierwszej połowy. Wtedy to też swoje rakiety odpalił Krzysztof Staniek strzelając w krótkim odstępie czasowym dwie kapitalne bramki, po których wyraźnie zeszło powietrze z Oszołomów. Przed przerwą swoją już czwartą bramkę w meczu dołożył ponownie Tomasz Cedro i przy zmianie stron Amsterdam Duet Team prowadził aż 6:1. Po zmianie stron oglądaliśmy sporo walki, ale to ekipa Krzysztofa Frankowskiego prezentowała tego dnia dużo bardziej dojrzały futbol, kontrolując drugą część spotkania i zasłużenie zwyciężyła w derbach 7:2.
Na koniec niedzielnych zmagań, obrońca tytułu mistrzowskiego Hiacynt Tychy podejmował nowy projekt Emmanuel Olisadebe. Skazywana przez naszych typerów na pożarcie ekipa z Paprocan od początku zaskoczyła zgromadzoną publiczność. Była bardzo dobrze zorganizowana w defensywie, potrafiąc przy tym przechodzić płynnie do kontrataków, co wyraźnie sprawiało problemy faworytowi, który w pierwszych minutach grał chaotycznie i bardzo nerwowo. Mur skruszyć udało się dopiero przed przerwą, a gola do szatni zdobył kapitan Hiacyntu, Jakub Janiszewski. Bramka dla obrońców tytułu pozwoliła im uspokoić grę w swoich szeregach i po zmianie stron oglądaliśmy już teatr jednego aktora. Ostatecznie Hiacynt pokonał Emmanuela Olisadebe 8:1. Pomimo wysokiej porażki drużyna Bogusza Zagały pokazała się z bardzo dobrej strony i udowodniła, że pomimo zerowego dorobku punktowego będzie bardzo niewygodnym rywalem dla kolejnych zespołów.
Prezentujemy także szóstkę najlepszych zawodników drugiej kolejki zmagań:
Gratulujemy świetnych występów Panowie!
Punktualnie o 16:00 na boisko wybiegły zespoły Luz Blues Team i Olimpia Tychy. Po pierwszej kolejce świetne wrażenie na wszystkich zrobiła drużyna Agaty Witas i to jej przed tym spotkaniem dawało się więcej szans. Predykcję były w tym przypadku trafione. Od pierwszych minut to oni narzucili swoje warunki gry, co przełożyło się szybko na efekt bramkowy i po 7 minutach na tablicy wyników mieliśmy 3:0. Po świetnym początku w szeregach Luz Blues wkradło się wyraźne rozluźnienie, co skrzętnie próbowała wykorzystać Olimpia i w 27 minucie za sprawą Krzysztofa Ziarkowskiego zrobiło się już tylko 4:2. Ekipa Aleksandra Furczyka próbowała iść za ciosem, jednak tego dnia nie była w stanie poradzić sobie z duetem Dawid Błaszczyk & Mateusz Muzalewski, który był autorem aż 8 z 9 bramek jakie zdobyła drużyna Agaty Witas w tym spotkaniu. Ostatecznie Luz Blues Team pokonało Olimpię Tychy 9:2 notując kolejne cenne 3 punkty.
Kolejne spotkanie to starcie WKS Orzeł Tychy z Alliance. W momencie wybrzmienia pierwszego gwizdka sędziego wydawało się, że to WKS będzie faworytem spotkania. Ekipa Pawła Rendaka opromieniona pierwszym zwycięstwem chciała wykorzystać olbrzymie problemy kadrowe rywala. Zespół Aliance przystąpił do tego meczu bez nominalnego bramkarza, a w dodatku grając przy tym jednego zawodnika mniej. Tego jednak jak się okazało na boisku nie było kompletnie widać. Drużyna Romana Shchurovskiego wyglądała na zespół lepiej poukładany i lepiej operujący piłką, mający w swych szeregach większe indywidualności czym nadrabiali umiejętnie braki liczbowe. Sam mecz to otwarta gra z obu stron i wymiana cios za cios, która ostatecznie zakończyła się rezultatem 4:4. Można powiedzieć, że był to pojedynek Tytusa Juszczyka z Artemem Domanskyi. Ten pierwszy dla swojej drużyny zdobył trzy bramki, z kolei Artem był autorem wszystkich bramek dla Ukraińców. O ile przed pierwszym gwizdkiem, patrząc na absencje Alliance mogło się wydawać, że każdy inny wynik niż wygrana WKSu będzie porażką, to z perspektywy całego spotkania trzeba przyznać, że to rywale mogą czuć niedosyt, ponieważ to oni mieli sporo sytuacji by przechylić szalę na swoją korzyść. Dla WKSu nie zmienia to jednak faktu, że po raz kolejny punktują i jest to co by nie mówić bardzo udany początek sezonu.
Do spotkania zamykającego sobotnie zmagania Tyskiej Ligi Szóstek pomiędzy Czułowianką II Tychy i Lagą Bonito niestety nie doszło. Ekipa Kamila Jędryki nie zdołała zebrać drużyny i oddali mecz walkowerem. Zgodnie z regulaminem skutkuje to odjęciem jednego punktu w tabeli.
Niedzielne popołudnie otwieraliśmy najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem drugiej kolejki. Tyskie Dzbany, trzecia ekipa I edycji Tyskiej Ligi Szóstek, podejmowała debiutanta naszych rozgrywek, ale dobrze znaną w środowisku piłkarskim drużynę Under Forest. Mecz zapowiadał się naprawdę dobrze i patrząc na zestawienia w jakich przystąpiły obie ekipy do tego pojedynku należało zacierać tylko ręce. Niestety, wyrównane i świetne widowisko oglądaliśmy tylko przez pierwsze 15 minut gry. W ostatnich minutach pierwszej połowy drużyna Kacpra Śmigla kompletnie się posypała, popełniając przy tym sporo prostych błędów co umiejętnie wykorzystali rywale z Podlesia i do przerwy prowadzili aż 5:2. Po zmianie stron Tyskie Dzbany próbowały odwrócić losy spotkania, ale tego dnia zwyczajnie zabrakło argumentów sportowych by móc nawiązać równorzędną walkę z dobrze zorganizowaną ekipą Under Forest, w której kapitalne zawody rozegrał Michał Wita. Mecz zakończył się ostatecznie pogromem 11:3 i jest to na pewno nie lada niespodzianka patrząc na rozmiary zwycięstwa i kubeł zimnej wody dla trzeciej drużyny I edycji Tyskiej Ligi Szóstek.
Po Szlagierze, nadszedł czas na derby! Derby osiedla A to gwarancja emocji, twardej walki i niesamowitych wydarzeń. Po starciu z pierwszej edycji Tyskiej Ligi Szóstek zakończonym remisem w dramatycznych okolicznościach można było tylko zapinać pasy i liczyć na podobną porcję wrażeń. Pierwsze minuty po obu stronach bardzo nerwowe, najpierw prosty błąd w szeregach Oszołomów wykorzystał Tomasz Cedro, a 4 minuty później było już 1:1. Fatalne podanie obrońcy wykorzystał nie kto inny jak lis pola karnego Ariel Rybicki i po 6 minutach mieliśmy remis. Emocje związane z derbami jako pierwsi opanowali zawodnicy Krzysztofa Frankowskiego, a ich akcję z każdą minutą nabierały rozpędu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Ponownie na listę strzelców w 11 oraz 15 minucie wpisał się Tomasz Cedro co pozwoliło doprowadzić do wyniku 3:1. To co najważniejsze wydarzyło się w końcówce pierwszej połowy. Wtedy to też swoje rakiety odpalił Krzysztof Staniek strzelając w krótkim odstępie czasowym dwie kapitalne bramki, po których wyraźnie zeszło powietrze z Oszołomów. Przed przerwą swoją już czwartą bramkę w meczu dołożył ponownie Tomasz Cedro i przy zmianie stron Amsterdam Duet Team prowadził aż 6:1. Po zmianie stron oglądaliśmy sporo walki, ale to ekipa Krzysztofa Frankowskiego prezentowała tego dnia dużo bardziej dojrzały futbol, kontrolując drugą część spotkania i zasłużenie zwyciężyła w derbach 7:2.
Na koniec niedzielnych zmagań, obrońca tytułu mistrzowskiego Hiacynt Tychy podejmował nowy projekt Emmanuel Olisadebe. Skazywana przez naszych typerów na pożarcie ekipa z Paprocan od początku zaskoczyła zgromadzoną publiczność. Była bardzo dobrze zorganizowana w defensywie, potrafiąc przy tym przechodzić płynnie do kontrataków, co wyraźnie sprawiało problemy faworytowi, który w pierwszych minutach grał chaotycznie i bardzo nerwowo. Mur skruszyć udało się dopiero przed przerwą, a gola do szatni zdobył kapitan Hiacyntu, Jakub Janiszewski. Bramka dla obrońców tytułu pozwoliła im uspokoić grę w swoich szeregach i po zmianie stron oglądaliśmy już teatr jednego aktora. Ostatecznie Hiacynt pokonał Emmanuela Olisadebe 8:1. Pomimo wysokiej porażki drużyna Bogusza Zagały pokazała się z bardzo dobrej strony i udowodniła, że pomimo zerowego dorobku punktowego będzie bardzo niewygodnym rywalem dla kolejnych zespołów.
Prezentujemy także szóstkę najlepszych zawodników drugiej kolejki zmagań:
- Dawid Fluder oraz Dawid Błaszczyk meldują się w niej ponownie!
- Piotr Giemlik (Tyskie Dziady) - koncertowy występ Piotrka. Jeden z architektów zwycięstwa dziadów.
- Bartłomiej Cieślak (Luz Blues Team) - 2 asysty oraz fenomenalny występ w obronie.
- Dawid Fluder (Tyskie Dziady) - 2 bramki oraz 2 asysty
- Tomasz Cedro (Amsterdam Duet Team) - 4 bramki oraz asysta
- Dawid Błaszczyk (Luz Blues Team) - 6 bramek oraz asysta
- Michał Wita (FC Under Forest) - 4 bramki oraz 4 asysty
Gratulujemy świetnych występów Panowie!
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.