Pan Dawid zapadł na zapalenie mózgu po ukąszeniu przez kleszcza

- To był letni, wakacyjny dzień w otoczeniu pięknych polskich gór. Nic nie zapowiadało, że nasz krótki, rodzinny wypad z mężem i 5-letnim synkiem zakończy się walką o życie. W drugim dniu wyjazdu mój mąż zaczął odczuwać pierwsze, dziwne symptomy - wtedy jeszcze wydawało nam się, że nie jest to nic niepokojącego - relacjonuje żona pana Dawida.

Najpierw pan Dawid zgłaszał ból prawej strony ciała oraz ograniczenie ruchomości i odczucie braku siły w prawej ręce. Niestety ból się nasilał i trzeba było skrócić wyjazd, żeby wyjaśnić powód odczuwanych objawów. Wkrótce pojawiła się wysoka gorączka, a ograniczenie ruchomości oraz odczucie niedowładu prawej strony ciała postępowały. W takim stanie mężczyzna trafił do szpitala, najpierw na oddział neurologii. W ciągu dwóch dni z energicznego, aktywnego, śledzącego nowinki technologiczne oraz w pełni zdrowego mężczyzny stał się bezradnym pacjentem, a jego stan ciągle się pogarszał.

Następnego dnia został przeniesiony na oddział intensywnej terapii z powodu zagrażającej życiu niewydolności oddechowej. Zaburzenia neurologiczne o charakterze niedowładu nerwów czaszkowych i porażenia wiotkiego szybko narastały. Lekarze długo walczyli o życie Dawida, zanim ustalili czym spowodowana jest cała lista objawów: 40-stopniowa gorączka, niedowład prawej kończyny górnej, dyzartria (zaburzenia mowy) i dysfagia (zaburzenia przełykania) oraz podwójne widzenie. Lecz koszmar dopiero się zaczynał, a kolejne dni przynosiły tylko następne złe informacje.

- Obrzęk mózgu, śpiączka mózgowa, porażenie czterokończynowe oraz konieczność zrobienia tracheotomii - to tylko kilka terminów medycznych, które zburzyły świat mnie i mojemu synkowi. Po kilkunastu dniach udało się określić przyczynę: zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego spowodowane wirusem odkleszczowego zapalenia mózgu z neuroboreliozą oraz ostrą niewydolnością oddechową - mówi żona Dawida z Tychów.

W ciągu dwóch ostatnich miesięcy lekarze robili co w ich mocy, żeby ustabilizować stan mężczyzny. Teraz zacznie się kolejna walka dla niego i o niego - o to aby mógł samodzielnie jeść i pić, mówić, czytać, poruszać się, a co najważniejsze wrócić do cieszenia się życiem jak wtedy, gdy cała rodzina była na wakacjach w górach. W tej walce bliscy chcą sięgnąć po wszystkie dostępne terapie, aby ułatwić Dawidowi powrót do sprawności. Im szybciej rozpocznie się leczenie, tym lepsze efekty będzie w stanie uzyskać.

- Ta walka wiąże się niestety z bardzo bolesną, długą i kosztowną rehabilitacją dlatego bardzo proszę o pomoc dla mojego męża - mówi żona pana Dawida.

Nawet najdrobniejsze kwoty można przekazać na konto zbiórki: