Wiadomości

  • 20 lutego 2022
  • wyświetleń: 2608

Operatorzy numeru alarmowego 112 poszukiwani

W Śląskim Centrum Powiadamiania Ratunkowego pracuje blisko 100 osób. Obecnie poszukiwanych jest jeszcze 40. Jaka jest specyfika tej odpowiedzialnej pracy? Opowiadają o niej sami operatorzy numeru 112. Niektóre historie mrożą krew w żyłach. Zdarzają się jednak również te zabawne...

lpr, lotnicze pogotowie ratunkowe
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego · fot. 112Tychy


- Tata pobił mamę, leci jej krew, nie wiem co robić - takie dramatyczne zgłoszenie odbiera operatorka Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach Grażyna Pastuszka. Spokojnym, opanowanym tonem dopytuje wyraźnie przestraszone dziecko po drugiej stronie słuchawki. - A tobie coś grozi? Prócz rodziców jest ktoś jeszcze w domu? - pyta. Był jeszcze młodszy brat…

Podobne telefony dziennie operatorzy numerów alarmowych odbierają dziesiątki.

- Mnie zdarzyło się, że zadzwoniła zrozpaczona matka z prośbą o pomoc, gdyż jej dziecko, niewolę jeszcze, dusiło się i było już sine - wspomina pracownik Centrum Marcin Dobrowolski.

Wszyscy operatorzy są profesjonalnie wyszkoleni, jak zachować się w takich sytuacjach. Niestety, nie każdy wytrzymuje presji tak odpowiedzialnego zawodu. A minione dwa lata były najcięższymi w historii śląskiego CPR.

- Otrzymywaliśmy bardzo wiele zgłoszeń od mieszkańców, którzy liczyli na poradę medyczną, czy sanitarną w kwestii np. kwarantanny. Dzwoniły też osoby, którym z powodu lockdownu doskwierała samotność i chciały z kimś porozmawiać. Wykręcali więc 112 - wspomina dyrektor Centrum Powiadamiania Ratunkowego Tomasz Michalczyk.

W samym zeszłym roku operatorzy obsłużyli 1 837 402 zgłoszenia, z czego na dobę zdarzało się ponad 5 tys. telefonów. Najwięcej, bo ponad 44% z nich przekazano do policji i do państwowego ratownictwa medycznego (40%). Trzeba przypomnieć, że w 2017 roku 112 przejęła policyjny numer 997, a rok temu - 998. Oba te numery nadal działają, jednak nie są już obsługiwane przez dyżurnych służb, a przez operatorów numerów alarmowych.

Jakie trzeba mieć kompetencje, by zostać operatorem numeru alarmowego?



Śląski CPR liczy sobie blisko 100 pracowników.

- Szukamy obecnie jeszcze 40 osób. Chociaż wydawać by się mogło, że z obsadą nie powinno być problemów, to rynek pracy jest jednak konkurencyjny - mówi Tomasz Michalczyk.

Chętni są, jednakże szybko okazuje się, że nie spełniają kolejnych kryteriów. Żeby zostać operatorem numerów alarmowych trzeba mieć co najmniej średnie wykształcenie i posługiwać się chociaż jednym językiem obcym w stopniu komunikatywnym.

- Następnie kandydat musi ukończyć szkolenie operatorów numerów alarmowych, zdać egzamin z części teoretycznej i praktycznej, a na koniec musi posiadać ważny certyfikat operatora numerów alarmowych - wylicza kierownik Centrum Mariusz Knopek.

Szkolenia obejmują szeroką tematykę: organizacja i działanie systemu powiadamiania ratunkowego, zadania i struktura systemu powiadamiania ratunkowego, procedury odbioru zgłoszeń alarmowych, urządzenia techniczne i systemy teleinformatyczne służące do wspomagania działań ratowniczych, czy zadania i zasady działania służb ratunkowych.

- Wiele osób niestety nie przechodzi egzaminów i okazuje się, że znów nam brakuje ludzi - wyjaśnia dyrektor WCPR.

Część pracowników rezygnuje z powodów psychologicznych. Praca pod presją czasu, umiejętność podejmowania szybkich decyzji, odporność na stres i umiejętność działania w sytuacjach trudnych i nieprzewidywalnych - to codzienność i podstawowe wyznaczniki w tym zawodzie.

- Nie każdy jest w stanie temu podołać, a tak trudne zgłoszenia, związane np. z samobójstwem czy małymi dziećmi, odbijają się na psychice operatorów - mówi Tomasz Michalczyk.

Zdarzają się też zabawne sytuacje, które zapadają w pamięć operatorom.

- Miałem zgłoszenie agresywnego sąsiada, który "rzuca mięsem". Potem zgłaszający doprecyzował, że "naprawdę: rzucił we mnie nóżką od golonki" - śmieje się Jakub Ozimkiewicz.

- U mnie z kolei zgłaszający twierdził, że lecącemu samolotowi chyba skończyło się paliwo, bo od kilku minut się nie przemieszcza - relacjonuje Grażyna Pastuszka.

Praca operatora 112 jest bardzo odpowiedzialna i wymagająca, ale daje ogromne poczucie satysfakcji.

- Spełniam się w tej profesji, zwłaszcza gdy wiem, że uratowałem komuś życie. Gdy czytam w gazecie artykuł o pożarze lub wypadku i dowiaduję się, że udało się kogoś uratować, taka informacja jest dla mnie jak bezcenna nagroda - opowiada operator Dawid Skalec.

- Zostając 2 lata temu operatorem numerów alarmowych zrozumiałem powiedzenie: „znajdź pracę, którą kochasz, a nie przepracujesz już ani jednego dnia więcej” - zapewnia Bartłomiej Machura, operator i jednocześnie strażak OSP.

Grażyna Pastuszka w CPR pracuje od 10 lat. I nie ukrywa, że lubi swoją pracę.

- Daje mi ona satysfakcję i to właśnie tutaj poznałam wielu fajnych, pozytywnych ludzi. Prywatnie od 2,5 roku jestem mamą, a dzięki pracy w systemie zmianowym, mam zdecydowanie więcej czasu dla rodziny - podkreśla.

- Doświadczenie zdobyte w pracy pomogło mi już w niejednej trudnej sytuacji, ponieważ wiedziałam jak się zachować i jak udzielić pierwszej pomocy. Uważam, że warto uczyć ludzi, aby nie bali się udzielać pierwszej pomocy, bo każdy może znaleźć się w sytuacji, że tej pomocy będzie potrzebował - wyjaśnia z kolei Karolina Warząchowska, operatorka od ponad 8 lat.

Nie sposób pominąć kwestii wynagrodzenia. Ile zarabia operator numerów alarmowych? Podstawa wynosi 4406 zł brutto.

- Do tego jednak dolicza się dodatek stażowy, premie kwartalne, 13-kę, dofinansowanie do wczasów - podsumowuje Tomasz Michalczyk. Operator może także awansować na starszego operatora, koordynatora zmiany czy trenera.

ar / tychy.info

źródło: Śląski Urząd Wojewódzki

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.