"W najbliższym sezonie GKS Tychy nie będą reprezentować zawodnicy zza wschodu. Grigorij Żełdakow, Dmitrij Korczemkin, Jegor Fieofanow, Dienis Sierguszkin oraz Artem Smirnov otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów" - czytamy w komunikacie GKS-u Tychy.

Klub żegna się więc ze wszystkimi pięcioma zawodnikami z Rosji, którzy grali w trójkolorowych barwach. "Wszystkim zawodnikom dziękujemy za reprezentowanie GKS Tychy i życzymy powodzenia w dalszej karierze" - czytamy w dalszej części komunikatu z 6 lipca.

Trenerem naszych hokeistów jest Andriej Sidorienko - również Rosjanin. Współpraca z nim w kolejnym sezonie będzie kontynuowana.

W poniedziałek, 11 lipca zapytaliśmy, dlaczego klub nie kontynuuje współpracy zawodnikami ze wschodu. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Przypomnijmy, że wiosną część tyszan oczekiwała od zawodników, że potępią rosyjską agresję na Ukrainę. 28 marca pisaliśmy, że przedstawiciele Rady Miasta Tychy - Marek Gołosz i Iwona Oleksiak opublikowali nagranie, w którym wzywają rosyjskich hokeistów grających w GKS-ie Tychy do opowiedzenia się przeciwko wojnie. - W przeciwnym razie, apelujemy do prezydenta Miasta Tychy Andrzeja Dziuby oraz do prezesa spółki Tyski Sport Krzysztofa Woźniaka o natychmiastowe zerwanie kontraktów z tymi zawodnikami - podkreślili.

Niedługo potem generał Roman Polko, który jest tyszaninem, również odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych. Zauważył, że rosyjscy hokeiści, grający w klubie GKS Tychy, powinni publicznie potępić agresję swojego kraju na Ukrainę. Nazwał ich "ruskim teamem hokejowym". Więcej na ten temat w artykule: Roman Polko: hokeiści GKS to "ruski team hokejowy"

Od tamtego czasu hokeiści ani sam klub nie wydali w tej sprawie oficjalnego oświadczenia.